Zaginiony ząbek kangurka

Poranek w dżungli zaczął się jak zwykle. Zwierzęta detektywi wstali, zrobili poranną gimnastykę, wykąpali się w jeziorze, a następnie zasiedli do wspólnego śniadania. Tym razem przysmaki przygotowała Mysz pustynna Patrycja. Były ciasteczka serowe, serniczek, a także sos z sera camembert. Nawet Lew Kuba docenił kunszt kulinarny Patrycji i przyozdobił swój stek odrobiną kropel tego sosu.

Po śniadaniu zwierzęta pościeliły łóżka, wywietrzyły pokoje i przystąpiły do porannych porad. W kolejce czekało troje mieszkańców dżungli.

Pierwszy przyszedł Pan Królik.

– Witajcie Detektywi! Mam ponownie problem z pomarańczowymi zębami. Nie wiem dlaczego już nie są białe.

Był to coroczny problem królika w sezonie młodej marchewki – zapominał myć ząbki po każdej marchewce, a gdy zjadł ich trzydzieści, na ząbkach zostawał osad. Zwierzęta wręczyły mu szczoteczkę, pastę do zębów ze specjalną wybielającą formułą i lustro.

– Proszę, Króliku, jak co roku umyj zęby naszą magiczną pastą, a twoje ząbki znowu będą piękne i lśniące – powiedziała Patrycja.

Królik wiedział, że regularne mycie zębów to najlepsze rozwiązanie, ale pasta Zwierząt Detektywów miała smak malinowy. Nigdzie nie można było kupić takiej samej, więc niektórzy nadużywali gościnności detektywów, aby móc skorzystać z tego przysmaku.

Następnie przyszedł Pan Krokodyl z problemem ze wzrokiem.

– Witajcie Przyjaciele! Im bardziej nurkuję, tym bardziej moje oczy stają się wrażliwe i piekące.

Żyrafa Zofia przyniosła z laboratorium przyrząd do badania wzroku i dokładnie obejrzała oczy Krokodyla. Okazało się, że miał dużo piasku pod powiekami. Mysz Patrycja przytrzymała powiekę, a Żyrafa specjalną pipetą wkropiła roztwór oczyszczający.

Krokodyl odzyskał dobry wzrok, a zwierzęta zaleciły mu noszenie okularów do nurkowania.

Po kolejną poradę przyszła Pani Kangurzyca.

– Dzień dobry, Pani Kangurzyco. Cóż panią sprowadza? Czyżby znowu problemy z torbą? – zapytał Mrówkojad Alfred, pamiętając jak kilka miesięcy wcześniej Kangurzyca przeładowała torbę żołędziami, nie zauważając, że w środku jest jej maleńkie kangurzątko.

– O, pamiętam te problemy, ale tym razem mamy zupełnie nowy kłopot – odpowiedziała Kangurzyca.

– Moje małe kangurzątko ma już ponad pięć lat i zaczął mu się ruszać ząbek. Niestety już trzy dni próbowałam go wyrwać i mi się nie udaje.

– Ha, ha! Wyrywanie zębów mlecznych to moja ulubiona czynność – powiedział Lew Kuba z entuzjazmem.

– Czy byłbyś tak łaskawy i pomógłbyś mojemu kangurzątku? – zapytała Kangurzyca.

– Oczywka! Ruszajmy natychmiast – odpowiedział Lew.

– Nie musimy nigdzie iść, moje kangurzątko jest w torbie – powiedziała Kangurzyca.

Zwierzęta spojrzały po sobie zdziwione. Kangurzyca wyglądała na nieco grubszą, ale żeby mieć pięcioletnie kangurzątko w torbie?

Z torby wyskoczył mały kangurek.

– Cześć, jestem tutaj!

– Ależ pojemna ta torba na pani brzuchu – zdziwiły się zwierzęta.

– Maluchu, czy chcesz wyrwać tego zęba? – zapytał Lew Kuba.

– Oczywiście, że chcę! – odpowiedział odważnie mały kangurek.

– Siadaj zatem tutaj na fotelu. Aby wyrywanie zęba nie było nudne, zrobimy następujące czynności – wyjaśnił Lew. – Przywiążę ci do zęba nitkę. Drugą część nitki przywiążemy do łapki Papugi Ali, która poleci do góry i przerzuci nitkę nad gałęzią. Na końcu nitki przywiążemy kamień. Na trzy-cztery papuga wypuści kamień, nitka się naciągnie i wyrwie ząbek prosto do góry!

– Super! – ucieszył się kangurek.

Mysz Patrycja miała pewne obawy, czy kangurzątko wytrzyma i czy nie będzie go bolało, ale nic nie mówiła, nie chcąc psuć zabawy.

Lew przywiązał sznurek, Papuga Ala wzięła drugą końcówkę w jedną łapę, w drugą kamień, poleciała nad drzewo, przełożyła nitkę nad gałęzią, a zwierzęta odliczały:

– Pięć, cztery, trzy, dwa, jeden, start!

Papuga wypuściła kamień, kamień poleciał w dół, nitka się napięła i ząbek odleciał. Mały kangurek ucieszył się.

– Huraaaaa!!!! Nie mam ząbka! Udało się go wyrwać!

Zwierzęta również się ucieszyły.

– Fantastyczna robota, Kubo!

Ale wtedy wydarzyło się coś, czego nikt nie oczekiwał. Małe kangurzątko zaczęło płakać.

– Ojej – powiedział Lew Kuba. – Czyżby cię zabolało?

Mama Kangurzyca przytuliła kangurzątko.

– Co się stało? Dlaczego płaczesz? Przecież ząbek już trzymał się tylko na małej skórce.

– Mamo, ale gdzie jest ten ząbek? – zapytało kangurzątko przez łzy. – Przecież muszę go położyć pod poduszkę, żeby przyszła wróżka zębuszka!

Lew Kuba zbladł. Znowu zapomniał o najważniejszym! Jego fantastyczny plan wyrwania zęba był idealny, ale ząbek poszybował niewiadomo dokąd.

Na szczęście Mrówkojad Alfred był opanowany.

– Przecież jesteśmy detektywami i odnajdziemy twój ząbek – powiedział do kangurzątka.

Zwierzęta ubrały stroje detektywów, wzięły torbę z przyrządami, szkło powiększające, a Lew Kuba dodatkowo wyszedł z wykrywaczem metalu.

– Popatrz, mały – powiedział Lew, aby uspokoić kangurzątko. – To jest wykrywacz ząbków mlecznych. Dzięki niemu odnajdziemy bardzo szybko twój ząbek.

Przyłożył wykrywacz do zębów Myszy Patrycji i zrobił „pi pi pi”. Kangurzątko się uśmiechnęło. Co prawda było to małe oszustwo, ale Lew uważał, że to jedyne rozwiązanie, aby kangurzątko było spokojne.

Zwierzęta przystąpiły do prawdziwej misji poszukiwawczej. Żyrafa Zofia wyciągnęła ogromny arkusz papieru, narysowała drzewo i fotel, na którym siedziało kangurzątko, oraz linię biegnącą od fotela do drzewa. Dzięki temu wyznaczyli kierunek, w którym mógł polecieć ząbek.

Mysz pustynna w swojej sprytnej głowie przeliczyła wszystkie kąty, siły, naprężenia, sprawdziła siłę wiatru. Po wykonaniu obliczeń nakreśliła koło na mapie i powiedziała:

– Ząbek musi znajdować się gdzieś tutaj. Podzielimy to koło na cztery różne obszary. Każdy z nas zacznie szukać w innym obszarze.

Obszar, który obejmował jezioro, przypadł oczywiście Myszy Patrycji, która miała doskonałe umiejętności nurkowania. Lew Kuba miał do przeszukania fragment lasu, Żyrafa Zofia szukała na łące, a Mrówkojad Alfred został skierowany na plażę przy jeziorze.

Zwierzęta zaczęły poszukiwania, ale pierwsze minuty nie były obiecujące. Pytały również napotkane małe zwierzątka – kraby, wiewiórki, a nawet węże – czy nie zauważyły czegoś „ząbkowego”, ale żadne zwierzę nic nie widziało.

W pewnej chwili Mysz pustynna zauważyła Hipopotama Hipolita.

– Cześć, Hipopolicie. Czy nie widziałeś może wpadającego do wody małego ząbka?

– Ząbka? Do wody? Różne rzeczy wpadają do tej wody, ale skąd tu ząbek? – zdziwił się hipopotam.

– To długa historia – odpowiedziała Patrycja.

– Zdecydowanie nie – powiedział hipopotam. – Jestem bardzo czujny. Wystają nad wodę tylko moje oczy, ale na pewno w ciągu ostatniej godziny do tej wody nic zupełnie nie wpadło. Szczególnie, że dzisiaj wiatr jest bardzo słaby, zauważyłbym każdy wpadający przedmiot.

Tymczasem Żyrafa obserwowała łąkę. Przy łące była kępa drzew. Żyrafa, sprawdzając łąkę, wypatrywała czegoś białego. Specjalne okulary odróżniające kolor biały od innych pozwalały jej bardzo szybko przeszukiwać kolejne obszary.

W pewnym momencie zauważyła na drzewie Panią Sowę.

– Dzień dobry, Pani Sowo.

– Dzień dobry, Żyrafo. Chyba wiem, czego szukasz – odpowiedziała Sowa.

– Jak to?

– Siedziałam sobie tutaj na drzewie i w pewnej chwili usłyszałam ogromne stuknięcie. Myślałam, że to Pan Dzięcioł zaczyna swoją operację na drzewie. Ale po chwili na moją głowę spadło coś białego. Pomyślałam, że to może znowu jakiś dowcipniś. Rozejrzałam się, ale nie było nikogo. Zleciałam na dół pod drzewo i zauważyłam coś białego. Myślałam, że to jakiś podarek od wróżki zębuszki. Czasami wróżka zębuszka przechowuje w mojej dziupli ząbki, które zabiera spod poduszek. Kiedy kilkoro zwierzątek albo dzieci traci ząbki w tym samym dniu, wróżka zębuszka nie jest w stanie od razu zawozić ich do swojego domku. Przynosi je do mojej dziupli, składuje, rozdaje prezenty, a następnie wraca po ząbki i zabiera je do swojego domku. Myślałam, że i tak było tym razem.

– To ząbek małego kangurka – wyjaśniła Żyrafa Zofia. – Lew Kuba pomógł go wyrwać, ale nie uwzględnił, że ząbek będzie potrzebny dla wróżki zębuszki. Przy pierwszym ząbku to bardzo ważne, aby kangurek mógł go umieścić pod poduszką.

– Wiesz co? Ja mam lepszy pomysł – powiedziała Sowa. – Myślę, że mały kangurek nie będzie musiał czekać. Po prostu powiedz mu, że spotkałaś wróżkę zębuszkę. Powiedziała, żeby ten ząbek został u was w laboratorium, a w zamian za to wręczysz mu małą figurkę, którą wyrzeźbiłam na zajęciach.

Mądra Sowa wręczyła Żyrafie figurkę wiewiórki, którą sama wyrzeźbiła.

– To doskonały pomysł! – ucieszyła się Żyrafa – Kangurek na pewno będzie bardzo ucieszony, bo on uwielbia różnego rodzaju figurki. Ustawia je na podwórku i odgrywa różne scenki.

Przez radio poinformowała swoich przyjaciół, że ząbek został odnaleziony, a dodatkowo, że wróżka zębuszka podarowała fantastyczną figurkę wiewiórki.

Wszystkie zwierzęta wróciły do swojego domku, gdzie czekała Mama Kangurzyca i małe kangurzątko. Kangurzątko zobaczyło figurkę i wiedziało już, że to jest prezent dla niego. Żyrafa Zofia wyjaśniła, że to prezent od wróżki zębuszki, a dodatkowo, że wróżka zębuszka kazała zostawić ząbek w laboratorium.

Mama Kangurzyca uśmiechnęła się, bo wiedziała, że zwierzęta zrobiły wszystko, aby mały kangurek był szczęśliwy. Kangurzątko tymczasem zupełnie zapomniało o ząbku i zaczęło bawić się figurką wiewiórki.

Dodatkowo Lew Kuba przyniósł ze swojego pokoju małą figurkę pantery, którą dostał od swojej kuzynki Agaty. Kangurzątko było bardzo uradowane. Czekało z niecierpliwością, kiedy wypadnie mu kolejny ząbek, chociaż wiedziało, że przy drugim ząbku prezenty nie są już takie okazałe.

Mama Kangurzyca pożegnała się i wrócili do swojego domku. Tymczasem zwierzęta detektywi po udanej akcji poszukiwania ząbka zajęli się tym, co lubią najbardziej – chillowaniem. Ułożyli się na hamaczkach, zamknęli oczy i momentalnie oddali się przyjemnej drzemce.

Dobranoc.